Potencjalne ryzyko kryjące się za zyskiem inwestycyjnym
Dziś odbyłem rozmowę z przyjacielem, którego znam od dawna. Z wielką radością opowiedział mi o swoim niedawnym sukcesie inwestycyjnym na giełdzie. Zainwestował znaczną część swoich osobistych oszczędności w jedną akcję, co do której był bardzo optymistyczny. Jednak sytuacja na rynku nie rozwinęła się zgodnie z oczekiwaniami, a cena akcji spadła o 50%, co spowodowało, że jej wartość księgowa zmniejszyła się o połowę.Podczas gdy większość inwestorów wpadłaby w panikę i sprzedała, on postanowił trzymać akcje i kontynuował zwiększanie swojej inwestycji po niskich cenach. Na szczęście rynek w końcu odbił, cena jego akcji wzrosła i nawet przekroczyła pierwotną cenę zakupu, zamieniając jego stratę w zysk.
Podsumował, że jego sukces był głównie zasługą jego silnego przekonania inwestycyjnego, a element szczęścia był stosunkowo niewielki.
Szczerze cieszyłem się z jego zysku, ale jako „praktyk finansowy” byłem również głęboko zaniepokojony procesem, który podjął. Z perspektywy profesjonalnej oceny ryzyka, jego metoda działania naruszyła wiele kluczowych zasad, które mogły doprowadzić do katastrofalnych strat.
Analiza trzech głównych ryzyk kryjących się za tą „historią sukcesu”
Na pierwszy rzut oka jest to historia sukcesu polegająca na kupowaniu, gdy inni się boją, ale analizując ją z perspektywy zarządzania ryzykiem, proces ten jest obarczony poważnymi potencjalnymi zagrożeniami.- Ekstremalne ryzyko koncentracji: Inwestowanie prawie wszystkich środków w jedno aktywo jest zachowaniem wysokiego ryzyka. Bez względu na to, jak pewny jest inwestor co do danego aktywa, niemożliwe jest pełne przewidzenie zmian makroekonomicznych, dostosowań polityki branżowej czy wewnętrznych wydarzeń w firmie. Na rynku istnieje wiele rzeczywistych przypadków, w których ceny aktywów po spadku nigdy nie wróciły do poprzedniego poziomu. Gdy to nastąpi, inwestor straci cały swój kapitał.
- Ryzyko zwiększania inwestycji w trendzie spadkowym: Strategia „kupowania więcej w miarę spadku ceny” w celu obniżenia średniego kosztu opiera się zasadniczo na założeniu, że „cena aktywa w końcu odbije”. Aby ta strategia odniosła sukces, muszą być spełnione dwa warunki: inwestor musi dysponować wystarczającymi środkami, aby przetrwać ciągły spadek, a cena aktywa musi rzeczywiście ostatecznie wzrosnąć. Jeśli którykolwiek z tych warunków nie zostanie spełniony, wynik może być katastrofalny.
- Błędne przypisanie przyczyny: To jest najniebezpieczniejszy punkt. Ponieważ to ryzykowne zachowanie przyniosło pozytywny wynik, mój przyjaciel przypisał sukces swojemu „silnemu przekonaniu” i „dokładnej ocenie”, ignorując przy tym znaczący element szczęścia. Ten błąd poznawczy ma w psychologii swoją specyficzną nazwę, znaną jako „Błąd przeżywalności”.
Zrozumienie „Błędu przeżywalności”: Przypadek historyczny
Podczas II wojny światowej siły alianckie chciały poprawić wytrzymałość swoich bombowców, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo ich zestrzelenia. W tym celu przeanalizowały wszystkie samoloty, które pomyślnie wróciły do bazy i odkryły, że sekcje skrzydeł i ogona miały najwięcej dziur po kulach, podczas gdy kokpit i obszary silników miały ich bardzo niewiele.Początkowy wniosek wojska był następujący: powinni dodać więcej pancerza do obszarów z największą liczbą dziur po kulach, czyli do skrzydeł i ogona.
Jednakże statystyk o imieniu Abraham Wald zaproponował dokładnie odwrotny punkt widzenia. Argumentował, że obszary, które naprawdę wymagały wzmocnienia, to te, w których nie było prawie żadnych dziur po kulach.
Jego logiczny wgląd był następujący: cała próba samolotów w statystykach to „ocaleni”, którzy pomyślnie wrócili. Fakt, że samoloty mogły nadal wracać nawet z licznymi dziurami po kulach w skrzydłach i ogonie, dowodził, że uszkodzenia tych części nie były śmiertelne. I odwrotnie, samoloty, które zostały trafione w krytycznych obszarach, takich jak kokpit i silnik, już się rozbiły i nigdy nie miały szansy wrócić do bazy, aby zostać uwzględnione w statystykach.
Na rynku inwestycyjnym słyszymy głównie „szczęśliwe historie sukcesu”, takie jak mojego przyjaciela. Doświadczenia tych inwestorów, którzy stosowali te same metody, ale ostatecznie ponieśli znaczne straty, są często ignorowane. To jest niebezpieczeństwo „Błędu przeżywalności”: prowadzi nas do błędnego postrzegania cech kilku ocalałych jako uniwersalnie stosowalnej formuły sukcesu.
Co to oznacza dla Twojego handlu inwestycyjnego?
Takie zachowanie „kupowania więcej w miarę spadku ceny” jest logicznie bardzo podobne do znanej, wysoce ryzykownej metody zarządzania pieniędzmi w handlu inwestycyjnym – strategii Martingale'a.Tak zwana strategia Martingale'a polega na tym, że po stracie w transakcji, wchodzi się ponownie z podwojoną kwotą środków, w próbie odrobienia wszystkich poprzednich strat za pomocą tylko jednego zysku.
Niezależnie od tego, czy są to akcje, kryptowaluty czy forex, ta strategia stoi w obliczu tego samego fundamentalnego ryzyka: jeśli wystąpi ekstremalne negatywne wydarzenie (cena aktywa będzie nadal spadać i nigdy nie wzrośnie, lub rynek doświadczy ekstremalnego trendu jednokierunkowego), konto może zostać wyzerowane. Sukces mojego przyjaciela był spowodowany tylko tym, że tym razem nie napotkał takiej ekstremalnej sytuacji.
Nowe zdefiniowanie „inwestowania konserwatywnego” i „silnej mentalności”
Mój przyjaciel uważał, że jego metoda inwestycyjna jest „konserwatywna”. Jest to powszechne nieporozumienie tego pojęcia.- Prawdziwe „inwestowanie konserwatywne”: W terminologii profesjonalnej, inwestowanie konserwatywne opiera się na dywersyfikacji aktywów i ścisłej kontroli ryzyka. Jego głównym celem jest ochrona kapitału, a nie pogoń za wysokimi zyskami. Inwestowanie wszystkich środków w jedno aktywo o wysokiej zmienności należy do najwyższej kategorii ryzyka inwestowania „agresywnego”.
- Prawdziwa „silna mentalność”: Silna mentalność handlowa nie polega na upartym trzymaniu pozycji, gdy straty rosną, ale na posiadaniu dyscypliny i odwagi, aby przyznać, że decyzja może być błędna i zrealizować stop-loss zgodnie z wcześniej ustalonym planem. To ostatnie wymaga przezwyciężenia większej liczby ludzkich słabości i jest dlatego cenniejsze.
Wniosek: Rozróżnianie między „dobrym wynikiem” a „dobrą decyzją”
Na koniec należy podkreślić, że nie neguję sukcesu mojego przyjaciela; szczerze cieszę się z zysków, które osiągnął. Musimy jednak jasno rozróżnić: dobry wynik nie jest równoznaczny z dobrym procesem decyzyjnym.Jego proces decyzyjny wiązał się z niezwykle wysokim ryzykiem, a rynek po prostu dał mu pozytywny wynik. Nie możemy traktować takiego mało prawdopodobnego szczęśliwego zdarzenia jako powtarzalnej historii sukcesu.
W długiej podróży inwestycyjnej powinniśmy uczyć się i naśladować udane procesy decyzyjne, które są długoterminowe, stabilne i powtarzalne, a nie przypadki ocalałych, którzy przeszli przez ekstremalne ryzyko. Ponieważ w następnej podobnej sytuacji szczęście może nie być po naszej stronie.
Jeśli uważasz, że ten artykuł był dla Ciebie pomocny, podziel się nim z przyjaciółmi.
Pozwól, aby więcej osób mogło wspólnie uczyć się wiedzy o handlu walutami!
Pozwól, aby więcej osób mogło wspólnie uczyć się wiedzy o handlu walutami!